Do naszej pracowni ceramiki chodze sobie juz jaki czas. Ludzie przychodzą i odchodzą ale "trzon" jest wlasciwie caly czas ten sam. Spotkania te są naprawde niesamowite. Każda z babek jest inna, specyficzna, oryginalna i troche, jakby to nazwać "wykręcona" :) Ubaw po pachy. Naprawde strasznie lubie tam chodzić zwlaszcza ze teraz, kiedy jestem na urlopie wychowawczym to jedyna odskocznia od "dzieciowego" swiata. Swiata cudownego ale ratunku....czasem trzeba sie wyrwac bo można zwariowac:)Ale nie o tym mialo być. Chcialam napisac ze po jakims czasie mozna zauwazyc pewną ciagote do danych motywow. Jedna z kolezanek cokolwiek chcialaby ulepic to zawsze wyjdzie jej aniol, inna lepi ciagle ptaki, kaczki, i inne nieokreslone nieloty, jeszcze inna nalezy do kolka ichtiologicznego...a ja ciagle liscie liscie kwiaty. Ale ten ponizej byl akurat na zamowienie szwagierki-na imieniny. Na wzór poprzedniego pomarańczowego. Ogromny zielony talerz z lisciem.
Masz ciekawą pasję i popełniasz śliczne rzeczy. Talerz jest naprawdę uroczy. Gdybym miała gdzieś w pobliżu pracownię ceramiki to z ogromną ochotą zapisałabym się na zajęcia. Takie zajęcia chyba uspakajają i uczą cierpliwości...POZDRAWIAM!
OdpowiedzUsuńten talerzyk jest PRZECUDNY...
OdpowiedzUsuńjestem w nim zakochana!
Cudowny ten talerz!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ewa