poniedziałek, 6 września 2010
i poszedl
"Mama pij szybko ferbatke bo ja juz che isc do przedszkola..." Dobry znak- mysle sobie. No i poszedl...sam zdjąl buty, ubral nowe przedszkolne kapcie pomachal mi i polecial do sali. "Halo wolam, a calusa jakiego dostane?" przeslal calusa rączką i gotowy juz leciec dalej ale ja nie poddaje sie robie rozczarowaną minę i pytam " tylko takiego?" wrocil dal porzadnego calusa i juz siedzial przy regale z samochodami. Zabralam sie wiec bo co tam po mnie...Poszlam na spacerek i przypomnialo mi sie ze mialam zmienic godziny pobytu w przedszkolu. Wracam wiec ostroznie zeby mnie nie widzial, poszlam do biura, zalatwilam sprawy, w szatni caly czas ruch i gwar bo dzieci "naplywaly" z wszystkich stron. A co tam mysle zajze sobie przez szpare od drzwi jak tam moje dziecko cudownie sie bawi. Patrze a on stoi caly czerwony, zasmarkamy, zaplakany...I PO CO ZAGLADALAM? teraz mi przykro bo nie wiem dlaczego:(((Obstawiam zderzenie z rzeczywistocia a mianowice ze ktos zabral mu zabawki, albo ze ktos nie dal sobie odebrac zabawek;)ale kto wie...moze bylo mu smutno? Kurcze jak ja wytrzymam do tej 16ej???
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wytrzymasz, wytrzymasz! Mały nauczy się "stadnego żucia":) a Mama odsapnie i będzie miała więcej czasu i sił na renowacje...;) trzymaj się! wszystkie początki są zawsze trudne, ale z czasem oboje się przyzwyczaicie i na pewno będzie super. najgorszy ponoć pierwszy tydzień:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńtrzymaj się! Mały da radę!
OdpowiedzUsuńnie poddawaj sie .maly sie przystosuje.moja Maja caly tydzien niechciala chodzic a potem niechciala wychodzic ,hehehe
OdpowiedzUsuńDzieki dziewczyny za wsparcie...juz po pierwszej- "prawie" zaraz lece go odebrac:)
OdpowiedzUsuń